„1812: Serce Zimy” to gra, która jest ewenementem na naszym rynku, a być może i na światowym. Nie jest to paragrafówka, o jakiej zapewne myślicie. Nie jest to ani książka, którą możecie trzymać w ręku, ani e-book, który możecie odpalić na swoich czytnikach. Przez samych autorów nazywany jest interaktywnym audiobookiem, spotkałem się też z nazwą audiogra. Żadna nazwa chyba jednak nie odda tego, czym naprawdę jest „Serce Zimy” – według mnie najbliższym słowem jest fenomen.

Wszyscy wiemy, że gry paragrafowe nie cieszą się dużą popularnością w Polsce. Na świecie też nie mają już zbyt wielu odbiorców, chociaż na dalekim zachodzie w ciągu roku pojawia się kilka nowych pozycji. Tym bardziej zaskakujące jest to, że Telekomunikacja Polska, a dokładnie Orange Labs, wraz ze specjalnie utworzonym zespołem ludzi, zdecydowała się stworzyć interaktywną przygodę i to w dodatku w tak unikatowy sposób. Unikatowy, ponieważ sposób realizacji jest zupełnie inny, niż przyzwyczaiły nas do tej pory różne wydawnictwa. W sieci istnieje wiele miejsc, w których znajdziemy recenzje tejże gry oraz jej historii. Polecam wpis, który zwięźle wyjaśnia, jak to się zaczęło: http://repek.polter.pl/Serce-Zimy-Pika-Pika-b12399.

„1812: Serce Zimy” ma wiele obliczy. Jednym z nich jest aplikacja, która została wydana na takie platformy, jak: Windows, Android, Symbian, iOS. Nie jest to jednak typowa gra elektroniczna. Sam program jest ubogi w możliwości (co zresztą było intencją autorów). Zawiera niewielkie menu, które umożliwia nam rozpoczęcie rozgrywki. Zasadnicza część gry to tekst, wyświetlany na ekranie, wraz z umieszczonymi na dole możliwościami wyboru. To jednak nie wszystko – każda treść, każda możliwość wyboru, a nawet każda opcja w menu – jest czytana przez aktora. Tutaj pojawia się podobieństwo do audiobooków, jednak tekst nie jest czytany przez jednego narratora. Autorzy postarali się, by każda postać, spotkana podczas naszej przygody, reprezentowana była przez inny głos. Tak, jak podstawą w książkach paragrafowych jest tekst (co się rozumie samo przez się), tak tutaj istotą jest dźwięk. Nie ogranicza się to jedynie do różnorodności głosów, jakie słyszymy, ale dotyczy również odgłosów otoczenia i muzyki. W każdym momencie rozgrywki towarzyszą nam różnego rodzaju dźwięki, odpowiadające miejscu, w jakim się znajdujemy i nadające specyficzny klimat, pozwalający lepiej poczuć atmosferę gry. Muzyka, to kolejny plus tej paragrafówki. Bardzo miła w odbiorze i pasująca charakterem do opisywanych wydarzeń.

Podsumowując elektroniczne wydanie, muszę zwrócić jeszcze uwagę na jeden bardzo ważny aspekt. Mianowicie, gra została zweryfikowana przez Polski Związek Niewidomych, czego rezultatem jest potwierdzenie, że osoby z dysfunkcją wzroku, są w stanie samodzielnie korzystać z aplikacji i również czerpać radość z interaktywnej gry. Pamiętam, jak swojego czasu istniała w Polsce firma Mithril Games, zajmująca się tworzeniem gier dla osób niewidomych. Niestety nie wiem, co się z nią stało.

Kolejna odsłona „Serca Zimy”, to wersja wydana jako audiobook w formacie mp3, który można pobrać ze strony www.sercezimy.pl. Nie jest to już jednak interaktywna gra, a jedynie przedstawienie historii w jeden z możliwych sposobów. Zatem mamy do czynienia z jedną dopuszczalną ścieżką wydarzeń, czytaną przez lektorów. Wydanie w formacie mp3 oraz audio, pojawiło się również na płytach CD, jednak z tego co wiem, w ograniczonej liczbie egzemplarzy. Tak się składa, że miałem przyjemność taki egzemplarz wygrać w jednym z konkursów, przeprowadzanych przez autorów w czasie interaktywnego seansu.

Trzecia sposobność spotkania z grą, to interaktywne seanse, podczas których można było decydować o losach bohatera. Pierwszą taką publiczną prezentacją były audycje radiowe w „czwórce” Polskiego Radia. Słuchacze mieli możliwość podejmowania decyzji za pomocą wysyłanych SMS-ów. Najciekawszą publiczną prezentacją, był jednak według mnie interaktywny seans w Warszawskim Multikinie, który odbył się 24 stycznia 2013 roku. Było to moje pierwsze spotkanie z grą, od tamtej pory wracałem do niej jeszcze kilka razy (za sprawą wygranego egzemplarza na płytach CD). Niestety, była to jedyna publiczna prezentacja gry w kinie. Szkoda, bo wydarzenie było ciekawe i zasługuje na to, by pokazać je również w innych miastach. Na ekranie kinowym prezentowane były treści gry, a z głośników usłyszeć można było aktorów, czytających tekst. Możliwość podejmowania decyzji była zrealizowana za pomocą strony WWW, na której każdy uczestnik seansu używając swojego smartfona, tabletu czy laptopa, mógł oddawać głos na jedną z opcji. Wybierana była ta, która zebrała największą liczbę głosów wśród słuchaczy. Nie będę się rozpisywał na temat tego seansu, ponieważ już raz to zrobiłem i można o tym przeczytać w tym miejscu: http://masz-wybor.com.pl/serce-zimy-w-kinie-relacja/.

Ostatnie oblicze gry to fani. Ludzie, których może nie jest wielu (bo jak zostało wcześniej wspominane, rozrywka tego typu nie jest popularna), ale ich siła jest bardzo duża. Pomimo tego, że gra ukazała się pod koniec roku 2011, wciąż w internecie można znaleźć ich wypowiedzi – jak wspominają grę, mówią o niej i czekają na kolejną część, która prawdopodobnie nigdy się nie ukaże.

Specjalnie nie poruszałem kwestii fabuły. Nie da się dobrze oddać charakteru i klimatu gry, gdyż jej głównym składnikiem jest dźwięk. On również tworzy tło fabularne. Może, gdyby takie gry były na porządku dziennym, wtedy wszyscy bylibyśmy przyzwyczajeni do takiego przedstawienia treści i nie robiłoby to na nas takiego wrażenia. Jednak jest to ewenement i najlepszym sposobem jest przejście gry samemu, by poczuć ją w pełnym wymiarze. Szczególnie, że obecnie audiogra jest darmowa. Sam scenariusz gry został napisany bardzo profesjonalnie. Historia jest spójna i potrafi wciągnąć. Język, który został użyty podczas pisania dialogów, dobrze oddaje czasy, w których rozgrywa się akacja. Czy gra ma jakieś wady? Ma. Tak naprawdę wiele podejmowanych przez nas wyborów nie przekłada się na inne poprowadzenie przygody, przez co nie jest ona tak nieliniowa, jak może się wydawać w pierwszej chwili. Słyszałem też opinie, że niektóre teksty są zbyt długie w stosunku do tego, co swoim opisem wnoszą do wydarzeń. Osobiście nie odbieram tego jako wady. Owszem, zdarzają się teksty, po których usłyszeniu zastanawiamy się, po co w ogóle były. Wydaje mi się, że wynika to z naszego przyzwyczajenia do typowych paragrafówek. Każdy paragraf w książce był zawsze zwięzłą informacją, bezpośrednio przekładającą się na wybór, jakiego możemy dokonać. Tutaj mamy do czynienia z czymś, co bardziej przypomina akapity z interaktywnych powieści, gdzie informacja opakowana jest jakimś rozbudowanym zdarzeniem, miejscem, bądź dialogiem. Niewątpliwie, gra przypadnie do gustu osobom lubiącym właśnie interaktywne powieści, a niekoniecznie wielbicielom labiryntówek. Mnie jednak bardzo się ona podoba.

Niestety, pierwsza część „1812: Serce Zimy”, to nie jest zamknięta opowieść. Zapowiadana była druga część jako bezpośrednia kontynuacja. Z różnych powodów do jej wydania nie doszło (jak na obecną chwilę), pomimo tego, że, jak twierdzą autorzy – wszystko jest już nagrane. Jak mniemam, są to zawiłe zagadnienia od strony biznesu. Dorzućmy do tego być może jeszcze kwestie praw autorskich i problem mamy gotowy. Jedno jest pewne – fani wciąż czekają. Ja czekam.