Długo trwała moja przygoda z tą książką. A właściwie, nawet nie z całą książką, a z częścią, gdzie czytelnik wciela się w kobietę, gdyż autorka zadbała o przedstawicieli obojga płci – wystarczy odwrócić tomik i można poświntuszyć jako mężczyzna. Następnie znów odwrócić i świntuszyć jako kobieta. I tak do znudzenia. A znudzić się, niestety, można łatwo.

Zaczyna się standardowo – bohaterce wpada w oko mężczyzna. Nie chcąc stracić swojej szansy, podąża za nim. W tym miejscu rozpoczyna się właściwa przygoda czy raczej „przygody”. Wraz z otwarciem pierwszych drzwi w tajemniczym, cyrkowym korytarzu, bohaterka wkracza w świat nieskrępowanego seksu, gdzie w każdym pokoju czekają na nią nowe doznania.

Szkoda tylko, że te doznania wybieramy w ciemno. Kiedy otwierałam kolejne drzwi, brakowało mi choć odrobiny poczucia kontroli nad moim/bohaterki losem, wszak głównie dlatego sięgam po literaturę interaktywną – żebym to JA miała realny wpływ na własne koleje losu. Tu tego wpływu nie miałam. Bohaterka, przynajmniej w moim odczuciu, po prostu przechodziła z rąk do rąk. Zbyt mało tak naprawdę zależało od niej, a „wybory” miały niewielki wpływ na finał historii, mimo że pani Reyes przygotowała kilka ścieżek z różnymi zakończeniami. I plus za to – przynajmniej nie okazało się, że bohaterka po wyjściu z cyrku po prostu żyła długo i szczęśliwie, koniec.

Moim największym problemem przy czytaniu „Behind Closed Doors” było to, że ani na chwilę nie potrafiłam utożsamić się z bohaterką, mimo że narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, a z czasem odkrywanie kolejnych „atrakcji”, zaczęło mnie bardziej męczyć niż intrygować. Autorka postarała się wprawdzie o barwne, niekiedy pikantne, a niekiedy oniryczne opisy tego co, z kim, gdzie i ile razy robi bohaterka, niestety, nawet plastyczny język książki nie uratował. Cóż, albo jest po prostu nudna, albo to ja naczytałam się w życiu za dużo pornoli.

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jest to literatura rozrywkowa. Nie wymagam, żeby powaliła mnie na kolana, ale niechże przynajmniej wzbudzi jakieś emocje! Bo wolę książkę, która mnie drażni, od książki, o której zapominam w trakcie czytania.