„Lustrzana Góra” to tytuł drugiego tomu paragrafówki z serii D&D. Podobnie jak pierwsza część, została napisana przez Rose Estes. Niestety, poprzednia książka nie była zbyt ciekawa (przynajmniej dla mnie). Byłem pewny, że z tą częścią będzie identycznie. Muszę jednak przyznać, że choć jest to dzieło tej samej autorki, styl w jakim napisano paragrafówkę, zmienił się. W jednym miejscu na lepsze, w innym na gorsze.

Przede wszystkim zachowana została mechanika. A dokładniej rzecz ujmując – jej brak. I tym razem nie będziemy rzucać kośćmi ani razu. Nie będziemy ustalać statystyk bohatera i nie będziemy mieli żadnego wpływu na walki. Tyle w tej kwestii. Fabuła jest odrobinę ciekawsza niż poprzednio, chociaż wprowadzenie do rozgrywki pozostało na podobnie miernym poziomie. Zdaję sobie sprawę, że w tego typu książkach nigdy nie mamy do czynienia z rozbudowaną i atrakcyjną notą wprowadzającą. Nawet w książkach z serii Fighting Fantasy, autorzy nie obdarowują nas zachwycającym wstępem i przeważnie kończy się on na naiwnej zaczepce, wprowadzającej do przygody.

W grze wcielamy się w postać młodego elfa. Naszym zadaniem będzie utorowanie przejścia przez góry, by dostawy z zaopatrzeniem mogły bezpiecznie docierać do wioski. Zanim jednak wyruszymy, dowiadujemy się, że poprzednio wysłany patrol, składający się z jedenastu osób, nie wrócił. To straszne, ale jeszcze bardziej przerażające jest stanowisko rady starszych, która uznała, że: „jednemu elfowi może udać się to, co wielu się nie powiodło.”. W pierwszej chwili zatkało mnie, a w kolejnej zacząłem się zastanawiać, co z kolei wymyśla moja osiedlowa rada starszych, na spółdzielczych zebraniach. Jeżeli ktoś myśli, że na pewno wybiorą jakiegoś super zwiadowcę-wojownika-berzerkera, do tego zadania, to się myli: „Rada Starszyzny zbierała się co wieczór na tajnych zebraniach i postanowiła drogą losowania wybrać elfa…”. No, po prostu jest szał.

Pomińmy jednak sposób, w jaki zostaliśmy wybrani do tego zadania. Wiemy przynajmniej tyle, że jako czytelnicy, postaramy się wywiązać z misji jak najlepiej. Na szczęście, zostajemy obdarowani magicznym mieczem. Na nieszczęście posiada on dwie zupełnie bezużyteczne właściwości. Po pierwsze, zgodnie z instrukcją obsługi, będzie on oświetlał złocistym światłem powierzchnię… trzech metrów kwadratowych. Zastanawiam się czy nie lepiej było wziąć pudełko zapałek. Pomijam już fakt, że miecz świeci tylko w dwóch wymiarach. Jego druga magiczna właściwość, to naprawdę mocna rzecz. Otóż miecz będzie pobrzękiwać w obecności nieprzyjaciół. Zatem możemy być pewni, że nie będzie to „tajna” misja, bo jakoś nie wyobrażam sobie skradania się z czymś takim.

Jak już wspomniałem, mechaniki w grze nie ma i nasza rola sprowadza się jedynie do wyboru drogi, którą będziemy szli. Pomimo wątpliwych właściwości naszego oręża, jest on jednak przydatny. Autorka odpowiednio o to zadbała, między innymi opisując, jak to nasz miecz oświetla pomieszczenie, do którego wchodzimy – zupełnie abstrahując od tych trzech metrów kwadratowych. Na samym końcu przygotowań do podróży, nasz bohater przyodziewa się w typowo elfickie ubranie: „…szarą zamszową koszulę i obcisłe spodnie…”. Jakby to poniektórzy powiedzieli – wszystko zgodnie z zasadą, że wśród elfów nie ma mężczyzn, tak jak wśród krasnoludów kobiet. W każdym razie nasz bohater jest gotowy do drogi!

Nie będę opisywał, co spotkacie na swojej drodze. Jest to z pewnością ciekawsze niż w poprzedniej części. Natrafimy na wiele paragrafów, rozpisanych na kilka stron, gdzie nie będziemy mieli żadnej możliwości wpływu na to, co się dzieje. W innych miejscach z kolei pojawią się bardzo krótkie teksty. Gra posiada około czterdzieści kilka paragrafów na 140 stronach. Jednak przechodząc grę, ma się wrażenie, jakby się szło po sznurku. Każde odejście od poprawnego rozwiązania, bardzo szybko daje o sobie znać. Gra jest przewidziana dla młodszych czytelników. Zagorzali fani świata Dungeons & Dragons, niestety, po raz kolejny nie znajdą tu niczego ciekawego.
Książka napisana jest prostym i przystępnym językiem. Znalazłem w niej niestety kilka błędów i literówek. W tekście występuje paragraf, który odsyła do samego siebie, a powinien na stronę numer 134. Druga część serii D&D to na pewno ciekawsza przygoda, która zajmie nam około pół godziny rozrywki. Dobra książka na początek, a raczej książka na dobry początek.