„Więzień Mrówko-ludzi” – tak z lekkim przymrużeniem oka można przetłumaczyć tytuł kolejnej książki z serii Choose Your Own Adventure, po jaką sięgnąłem. Autorem jest Raymond Almiran Montgomery Jr., który wydał ją w roku 1985, nakładem wydawnictwa Bantam Books. Niewiele osób posiada oryginalne wydanie. Część książek, która się ostała, z pewnością kurzy się gdzieś na strychach w Wielkiej Brytanii lub USA. Ci, którzy powracają do tej parafrafówki lub, tak jak ja, sięgają po nią po raz pierwszy, zadowalają się jej reedycją. Ponownie wydano kilkanaście tomów, o czym wspominałem w innych recenzjach gier z tej serii. Firma Chooseco skupiła się na paragrafówkach właśnie wspomnianego autora i w roku 2010 jako dziesiąty tom wydała „Prisoner of the Ant People” (w oryginale był to tom 25).

Jak to już jest w zwyczaju tej serii, książka na początku okraszona jest kilkoma bardzo pozytywnymi opiniami czytelników w wieku jedenastu i dwunastu lat. Oczywiście, jestem w stu procentach przekonany, że są to zwykłe teksty marketingowe. Gra jest poprowadzona dokładnie tak samo jak wszystkie inne Montgomery’ego. Cała przygoda przebiega tak, byśmy nie mogli odgadnąć, który wybór będzie najlepszy. Wszystko po to, by jak najczęściej trafiać na zakończenie. Zresztą, naprawdę ciężko jest przy stu-kilkunastu stronach nie trafić na finał, jeżeli mamy ich do dyspozycji dokładnie dwadzieścia osiem. Za każdym razem staram się naprawdę wczuć w grupę docelową paragrafówki, by móc jak najrzetelniej ją ocenić. Krótkie ścieżki i efektowne opisy z szybkimi zakończeniami, to być może idealne rozwiązanie dla młodego czytelnika, który szybko męczy się czytaniem. Zastanawia mnie czy w Polsce taka książka by się przyjęła? Wydaje mi się, że dzieci w tym wieku nie czytają absolutnie niczego poza lekturami, a i to, jak wiadomo, większości przynosi spore problemy. Dorzucając do tego XXI wiek i pełno innych, elektronicznych rozrywek, szanse, by spopularyzować takie książki wśród dzieci, są niestety znikome.

Wstęp do tej przygody jest dosyć ciekawy. Szczególnie, że nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Wszystko rozgrywa się w bardzo dalekiej przyszłości, gdzie poznano kilka innych istot rozumnych i odkryto wiele zamieszkanych planet. My, jako główny bohater, jesteśmy członkiem zespołu badawczego Zondo Quest Group II, który ma za zadanie odkryć sposób kontrolowania energii. Wszystko po to, by powstrzymać dysponujący już tą wiedzą czarny charakter przed zniszczeniem świata. Wspomniany czarny charakter to: „The Evil Power Master”… Niezbyt wyszukane imię. Co dalej? Ano właśnie. Wyruszamy na misję poszukiwawczą, ponieważ dwa inne zespoły zaginęły. Starając się rozgryźć „energetyczną” zagadkę wszechświata, zespoły używają miniaturyzatora, który pomniejsza i pozwala poruszać się na poziomie wielkości atomów. Ruszamy śladem poprzednich zespołów.

Wszystko, co od tej pory się wydarzy, ma się nijak do tego co napisałem. Ot, misja była tylko pretekstem do rozpoczęcia paragrafówki. Nie da się dobrze rozegrać tej książki. Nie odgadniecie, co najlepiej wybrać by przeżyć i dotrwać do szczęśliwego zakończenia. Moja rada brzmi następująco: wybierajcie najfajniejsze drogi. Postarajcie się bawić jak dziecko.