W ostatnich tygodniach skupiłem się na serii Choose Your Own Adventure. Postanowiłem bliżej przyjrzeć się jednym z najsławniejszych książek paragrafowych na świecie. Nie będę ukrywał, że każdy kolejny tom, który czytam, przyprawia mnie o coraz większy zawód. Gry są krótkie i wciąż powielają te same błędy i niedociągnięcia. Coraz trudniej doszukać się w nich plusów, a pisanie po raz kolejny, że zaletę serii stanowi przystępny język, jakim jest napisana, trąci nudą.

Trzecim tomem, który przyszło mi recenzować, jest „Space and Beyond”. Książka pierwotnie ukazała się w roku 1980 i była czwartą z kolei. Reedycja, którą posiadam, obejmuje tylko jednego autora – R.A. Montgomery. Szkoda, bo mam przeczucie, że inni pisarze dużo lepiej się sprawdzają.

Tym razem akcja paragrafówki dzieje się w kosmosie. Nasi rodzice pochodzą z różnych planet. Pierwszym wyborem, którego musimy dokonać, jest zdecydowanie, która z planet będzie naszym domem. Tak zaczyna się przygoda, podczas której spotkamy różne postacie, odwiedzimy różne planety i będziemy musieli podejmować moralne decyzje. Jednak wszystko to zostało niezbyt interesująco opisane, a w dodatku – w sposób, domagający się rozwinięcia poszczególnych wątków. I tym razem mamy do dyspozycji wiele zakończeń, jest ich aż 42. Biorąc pod uwagę skromną objętość gry, zabierają tylko miejsce, gdzie mogłyby się znaleźć ciekawe paragrafy.

Mechaniki nie ma, co jest zrozumiałe, ponieważ nie ma na to miejsca w tak prostej i krótkiej książce. Fabuła jest banalna i, co gorsza – absolutnie nie jest wciągająca. Lubię dobre SF, tutaj jednak tego nie uświadczymy. Nieliniowość po raz kolejny przytłacza, każdy akapit jest niczym krótka zajawka, notka, która mogłaby dopiero posłużyć do napisania pełnej gry paragrafowej. Niestety, widocznie taki charakter mają książki z serii Choose Your Own Adventure.

Warto na pewno zwrócić uwagę na okładkę gry, a dokładniej na jej tył. Tyczy się to wszystkich tomów, wydanych w reedycji. Co prawda to, co się tam znajduje, zauważyłem od razu podczas czytania „The Abnominable Snowman”, ale dopiero teraz dotarło do mnie, co dokładnie przedstawia umieszczony tam graf. Do tej pory myślałem, że to przykład budowy gry paragrafowej, tymczasem jest to to dokładna mapa danej paragrafówki. Możemy się z niej dowiedzieć, jak poszczególne paragrafy się rozwidlają, a nawet z ilu stron się składają. Wyraźnie też widać dużą ilość możliwych zakończeń.

Podsumowując, rewelacji nie ma. Nie nazwałbym tego nawet przyzwoitą grą. Jest krótko, nudno, czasami też bez sensu. Chyba jestem za stary na tę grę, i to o wiele.