Jest taka seria gier paragrafowych, o których jeszcze nie pisałem i jest to Time Machine. Kilka tytułów ukazało się na polskim rynku pod nazwą Wehikuł Czasu. Poprzednio recenzowana książka, „Ucieczka Przed Mrokiem”, otwierała serię Samotny Wilk, która do tamtego momentu była przeze mnie omijana. Przejrzałem w ostatnim czasie swoją kolekcję i doszedłem do wniosku, że również Time Machine zostało odsunięte na bok na rzecz innych książek – zupełnie niepotrzebnie. W końcu kilka z tych gier ukazało się na polskim rynku i fani paragrafówek mają jeszcze szansę zaopatrzyć się w niektóre na serwisach aukcyjnych. Zatem warto o nich szybko wspomnieć, zanim ostatnie egzemplarze rozpadną się w pył, bądź zaginą pod grubą warstwą kurzu na strychu, w rodzinnych domach.

Pierwsza książka z cyklu nosi tytuł „Secret of the Knights” i tak się składa, że akurat nie została przetłumaczona na język polski, więc czytelnicy będą zmuszeni czytać ją w wersji angielskiej (bądź niemieckiej, francuskiej, węgierskiej, hiszpańskiej itd., ale na pewno nie polskiej). Pierwotnie została wydana w roku 1984, kiedy to gry książkowe przeżywały renesans, za sprawą tej serii, jak i innych, typu Fighting Fantasy oraz Choose Your Own Adventure. Wydaniem książek zajęło się wydawnictwo Bantam Books. Chociaż od jej pierwszego wydania minęło ponad trzydzieści lat, to nadal na zagranicznych aukcjach można zdobyć nowy egzemplarz. Ten, kto zdecyduje się taki pozyskać, będzie musiał liczyć się z wydatkiem rzędu 90-200 dolarów amerykańskich! Paragrafówki są wciąż w cenie. Mnie na szczęście wystarczył używany egzemplarz, który nabyłem w roku 2013 za cztery dolary. Całą serię tworzą teksty różnych autorów. Omawianą grę napisał Jim Gasperini i wyszło mu to bardzo dobrze.

Od strony graficznej książka prezentuje się bardzo skromnie, a może raczej powinienem napisać ‒ mało widowiskowo. Otóż w górnej części okładki mamy tytuł serii, na dole zaś tytuł książki. Pośrodku z kolei znajduje się obraz, mniej więcej oddający klimat czasów, do jakich odnosi się aktualnie czytana przez nas przygoda. A wszystko to na szarym tle okładki. I taki schemat pojawiał się na wszystkich grach serii. No, prawie wszystkich. Nie posiadam co prawda kompletu wydanych książek, ale wiem, że specjalna edycja, która pojawiła się w roku 1989, z okazji rocznicy 50-lecia zakończenia II wojny światowej, miała tę różnicę, że szare tło zostało zastąpione przez czerwone z obrazka. Wróćmy jednak do „Secret of the Knights”.

Wehikuł Czasu, jak nazwana została seria w polskim wydaniu, prezentuje bardzo ciekawe podejście do gier. Wszystkie książki opierają się na idei podróżowania w czasie. Każda przygoda przenosi nas do innych czasów i w każdej musimy osiągnąć inny cel. Tutaj wkracza mechanika. Zasady w tych grach są bardzo proste, a zarazem ciekawe i pouczające. Podróżując do różnych miejsc, musimy przestrzegać kilku podstawowych reguł. Po pierwsze: nie możemy zabić żadnej osoby lub zwierzęcia. Po drugie: nie możemy zmieniać przeszłości oraz zostawiać czegoś z naszych czasów. Po trzecie: nie możemy nikogo ze sobą zabierać podczas skoków w czasie, przenosić się możemy tylko w momentach, gdy nikt nas nie widzi. To są zasady, jakimi musimy się kierować, żeby szczęśliwie dotrzeć do wymarzonego zakończenia. Podczas naszych misji mamy do dyspozycji specjalne banki informacji. I tak, na samym początku przygody przygotowany jest dla nas bank z informacją o miejscu i czasie, do którego się udajemy. Możemy te informacje przeczytać na kilku pierwszych stronach. Radzę się z tym zapoznać, pomimo tego, że nie ma takiego obowiązku. Zawarte tam są cenne wskazówki, których posiadanie pozwala bezpośrednio zdążać do celu, zamiast błądzić z powodu złych decyzji. Drugim bankiem informacji są tak zwane pliki. Znajdują się na kilku ostatnich stronach. Przy niektórych wyborach, pod paragrafami, pojawia się specjalna ikona, która oznacza, że istnieje informacja, mogąca nam pomóc podjąć właściwy wybór.

Odpowiednio przygotowani i bogatsi o wiedzę na temat miejsca i czasu, do którego się udajemy, możemy poznać cel naszej misji. A jest nim zostanie rycerzem i dowiedzenie się, co oznacza motto: „Honi soit qui mal y pense”, hasło jednego z najsławniejszych zakonów rycerskich – Zakonu Podwiązki. Misja, wydawałoby się, prosta, jednak parę razy, pomimo przeczytania potrzebnych informacji „historycznych”, kilka razy byłem zmuszony przeskakiwać o kilka lat, bądź do przodu, bądź do tyłu. To, co na pewno warto powiedzieć o fabule i jej poprowadzeniu, to to, że bardzo wciąga. Naprawdę. Dodatkowo fakt, że po niektórych skokach w czasie spotykamy te same postacie, tylko w różnym wieku, tworzy pewną całościową historię z naszym udziałem. Często czułem się jak stary, dobry znajomy, spotykany po latach.

Książka teoretycznie kierowana jest do młodego czytelnika, ale ja bawiłem się przy niej naprawdę świetnie. Bardzo jestem ciekaw, czy to było spowodowane samym pomysłem na serię paragrafówek i wykonanie, czy może autor wyjątkowo trafił w moje gusta. Będę się musiał o tym przekonać, czytając inne tytuły. Gra nie należy do trudnych. Ciekawą sprawa jest to, że posiada ona tylko jedno zakończenie, to szczęśliwe… Grając, zastanawiałem się czy naprawdę idzie mi tak dobrze, skoro jeszcze żyję, ale okazało się, że po prostu nie da się zginąć. Dowiedziałem się jednak o tym, czytając inną recenzję gry. Jak się okazuje, jedyną konsekwencją naszych nienajlepszych wyborów jest dłuższa droga do zakończenia i większa ilość skoków w czasie. Jak dla mnie, bardzo fajne rozwiązanie. Polecam wszystkim fanom paragrafówek przygodowych. Przyjdzie wam przemierzać czasy wielkiej epidemii, spotkacie wiele historycznych postaci, zobaczycie turnieje, być może weźmiecie udział w pojedynku, a na pewno w wielkiej bitwie. Gra dostaje ode mnie naprawdę wysoką ocenę. Z całą pewnością warto sięgnąć po tę paragrafówkę.