Tym razem w moje ręce wpadła gra autorska Dominika Matusiaka pod tytułem „Intikama”. Bardzo lubię od czasu do czasu sięgnąć właśnie po książkę napisaną w domowym warsztacie, niebędącą częścią żadnej większej i znanej serii. Minęło już trochę czasu, od kiedy miałem przyjemność czytać grę paragrafową napisaną przez Dominika. To już ładnych kilka lat. Wcześniej recenzowałem takie tytuły jak „Wilcza Siostra” czy „Koniec”. Pierwszy tytuł napisany był w duecie. Jak pamiętam, zastanawiałem się jaki warsztat literacki mają autorzy osobno. W grze „Koniec” poznałem styl pana Matusiaka i mi się spodobał. Chociaż sama fabuła, która opierała się na motywie Zombie, nie była aż tak wciągająca. Tym razem dostajemy przygodę poważniejszą i bardziej niepokojącą. Jak deklaruje sam autor, tylko dla dorosłego czytelnika, pod czym podpisuję się i ja.

Jako że mamy do czynienia z paragrafówką autorską, dysponujemy formatem elektronicznym. Nie ma więc czego omawiać, jeżeli chodzi o okładkę i wydanie. Podobnie sprawa ma się z mechaniką gry. Jest to bardzo prosta w konstrukcji gra, opierająca się na przechodzeniu między paragrafami i zbieraniu informacji. I te informacje stanowią jedyny element mechaniki gry. Źle? W żadnym wypadku, bardzo dobrze. Grało się naprawdę przyjemnie i nic nie rozpraszało uwagi. Żadnych zbędnych map, statystyk czy losowania.

„Intikama”, czyli po turecku zemsta. Nie wiem, dlaczego akurat zostało wybrane słowo z tego języka, ale przyznam, że brzmi bardzo intrygująco. A co najważniejsze, właśnie o tym jest przygoda. Rzadko się zdarza, żeby autorzy gier paragrafowych wybierali na głównego bohatera kobietę. Oczywiście są takie gry, i sam mógłbym podać przykłady, ale nie jest to często obierany kierunek. Zatem wcielamy się w główną bohaterkę. Nie zdradzając fabuły, powiem tylko, że na początku spotka nas bardzo tragiczne wydarzenie, które ustawi nas na odpowiednie tory i pokieruje do zemsty. Gra opiera się na bardzo trudnym temacie, jakim jest sprawiedliwość. O ile większość z nas nie ma problemu z określeniem tego co jest dobre, a co złe i potrafi w lepszy lub gorszy sposób ocenić, co może by sprawiedliwe, tutaj sytuacja się komplikuje. Bardzo łatwo podejmuje się decyzje i ocenia kogoś obok, gorzej gdy chodzi o nas. Autor, oddając nam swoją bohaterkę i wprowadzając w przygodę, stawia nas w bardzo trudnej sytuacji. Przyznam, że sam miałem trudności natury moralnej, jak powinienem postąpić. Ktoś powie: Ale to tylko książka, możesz robić co chcesz, nawet najgorszego, to przecież nie jest realna rzeczywistość. Jasne, wiem o tym. Ja z kolei zapytam: Czy nigdy nie czytaliście książki, w której wasz ulubiony bohater na końcu umiera, a wy macie ściśnięte gardło i powstrzymujecie łzy? Kluczem do wszystkiego jest fabuła i narracja. Pan Dominik naprawdę dobrze posługuje się piórem. Język i stylistyka paragrafówki naprawdę pozwalają nam odczuć złość i potrafią wzbudzić w nas skrajne uczucia. Książka jest brutalna, opisy scen są rzeczywiste, a konstrukcje zdań proste. Nie znajdziecie nadmiernie rozwiniętych zdań, przeładowanych przymiotnikami, opisujących krwawą scenę. Dostaniecie krótkie, celne zdania, które pozwalają odczuć nienawiść i poczuć satysfakcję z wymierzonej kary.

„Intikama” jest bardzo krótką grą o zaledwie trzydziestu czterech paragrafach. Można ją przejść maksymalnie dwa, może trzy razy i będziemy wiedzieć wszystko. Z całą pewnością jest jednak grą wartą polecenia. Na mnie wywarła mocne wrażenie. Z jednej strony wysoko ją oceniam, z drugiej nie chcę ponownie czytać o tak strasznych rzeczach.