Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn – „W swym domu w R’lyeh czeka w uśpieniu martwy Cthulhu”. Żadnemu czytelnikowi zaznajomionemu z twórczością H. P. Lovecrafta nie trzeba tego fragmentu tłumaczyć. A tym, którzy nie mieli jeszcze okazji zapoznać się z literaturą autora, postać Cthulhu też nie powinna być obca, w końcu występuje bardzo szeroko w popkulturze. I chociaż Cthulhu pojawia się w paragrafówce nie pierwszy raz, a świat stworzony przez Lovecrafta był już wykorzystywany w grach paragrafowych, to jednak gra „Zew Cthulhu” z serii Choose Cthulhu, to zupełnie coś nowego i nie można przejść obok niej obojętnie.
Seria Choose Cthulhu została pierwotnie powołana jako projekt na Kickstarterze w roku 2018. Od początku celem projektu było stworzenie interaktywnej wersji opowiadań H. P. Lovecrafta. I to się udało. Finansowanie projektu zostało zapewnione, a w ramach serii wydanych zostało siedem książek w dwóch wersjach: podstawowej – słabej graficznie i rozszerzonej, z o wiele ciekawszą oprawą graficzną. I teraz, w roku 2021, wydawnictwo Black Monk Games postanowiło położyć na tej serii swoje macki.
Dokładnie 14 czerwca 2021 roku będzie miała w Polsce premierę pierwsza część cyklu pod tytułem „Zew Cthulhu”. Całkiem sporo osób miało możliwość zakupienia paragrafówki w przedsprzedaży i zdążyła już nacieszyć się rozgrywką. Tak też było i ze mną. Nikt o zdrowych zmysłach (jeszcze) nie ominąłby takiej okazji. Po zamówieniu książki z niecierpliwością czekałem na możliwość otworzenia jej i rzucenia się w wir przygody i badań. Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy po otwarciu przesyłki moim oczom ukazało się wydanie tak fantastycznie przygotowane, że zanim otworzyłem książkę na pierwszej stronie, spędziłem kilka dobrych minut na badaniu okładki i jakości wydania. Oceniając samo wydanie, daję dziesięć punktów na dziesięć. Co ciekawe, Black Monk Games nie zdecydowało się na wydanie gry ani z grafiką w wersji podstawowej, ani w rozszerzonej, a postawiło na swoje podejście. I to było najlepsze, co mogli zrobić, bez dwóch zdań.
Biorąc do ręki książkę od razu czuć jej wyjątkowość. Twarda oprawa. Okładka to delikatnie szorstki papier, wydawałoby się niepokryty żadnym lakierem czy folią. Pięknie stonowane kolory przywodzą na myśl stare dokumenty. Z przodu, na okładce, widzimy zdjęcie posągu Dagona, mitycznego stwora z mitologii Cthulhu. U góry tytuł gry, a na dole delikatne ikony wydawnictwa i serii Choose Cthulhu. Z tyłu z kolei mamy fragment wprowadzenia do gry, który również znajduje się w środku oraz standardowy tekst informujący o tym, że mamy do czynienia z grą paragrafową i to my kierujemy losami bohatera. Wszystko utrzymane w klimatycznej stylistyce starych dokumentów i ksiąg. Ciekawie wygląda też grzbiet książki, na którym znajdziemy tylko i wyłącznie umieszczoną na samym dole cyfrę „1”, informującą, że mamy w rękach pierwszy tom.
Gdy już nacieszymy oczy, pora przejść do środka. Strony wykonane są z grubszego papieru w delikatnie kremowym kolorze, co poza tym, że idealnie pasuje do całego wydania, powoduje również, że dużo przyjemniej czyta się umieszczony na nich tekst. Czcionka jest zwarta, a treści jest wystarczająco dużo, by nie odnieść wrażenia, że strony są puste. Każda strona to pojedynczy paragraf, oznaczony na samej górze stylizowanymi liczbami. Na dole z kolei znajdziemy nasze możliwości podejmowania działań. Mam w zwyczaju dość dokładne studiowanie książek, które czytam i „Zew Cthulhu” obejrzałem niczym przedmiot kultu (tak, to dobre słowo). Moją uwagę zwróciły nawet cięcia stron. Gdy spojrzałem na nie od przodu i delikatnie je zagiąłem w celu przewertowania, zauważyłem, że są wykonane „klimatycznie” i są delikatnie nierówne. Biorąc pod uwagę, że potraktowałem paragrafówkę jak obiekt kultu, nie wiem na ile to już obsesja, a ile w tym prawdy, ale sprawdźcie sami…
Jako ostatnim elementom, przyjrzyjmy się fabule i mechanice gry. A nawet tylko fabule, bo mechaniki w grze nie ma. Jest po prostu niepotrzebna. Gra „Zew Cthulhu”, oparta jest na opowiadaniu H. P. Lovecrafta o tym samym tytule. W wersji interaktywnej wcielamy się w postać Francisa Waylanda Thurstona, ciotecznego wnuka profesora Georgee`a Gammela Angella, który w roku 1926 umiera w niewyjaśnionych okolicznościach. W związku z tym, że jesteśmy jedynym spadkobiercą, zostajemy wciągnięci w śledztwo tajemniczego kultu Cthulhu. Osoby, które czytały opowiadanie, bardzo dobrze będą znały zarys głównej fabuły. Oryginalny tekst przedstawia jednak liniowy przebieg fabuły, tymczasem interaktywna wersja pozwala spojrzeć na dziejące się wydarzenia z zupełnie innej perspektywy i zgłębić drugi plan wydarzeń, mających miejsce w przygodzie. Bardzo dobrze znam prozę Lovecrafta, a mimo wszystko w trakcie gry nie miałem poczucia, że czytam po raz kolejny to samo. Wręcz przeciwnie, całość gry jest na tyle spójna, że odnosi się wrażenie, że tak to właśnie H. P. L. napisał.
Gra posiada całkiem sporą liczbę zakończeń, chociaż prawie wszystkie nie kończą się dla nas dobrze. Jak przystało na badania kultu Cthulu, jest to zajęcie wielce niebezpieczne i nie dość, że bardzo łatwo przez nieostrożność popaść w szaleństwo, to jeszcze możemy zginąć. Każdy kolejny paragraf jest niczym zaułek, w którym nie wiadomo co się kryje. Nieważne, który paragraf byśmy czytali, zawsze jest to uczucie strachu i niepewności tego, co się za chwilę wydarzy.
Grę „Zew Chtulhu” można śmiało przejść w ciągu jednego wieczora. Na szczęście wciąż mamy możliwość spróbowania innych, alternatywnych ścieżek, które dostarczają tyle samo satysfakcji, nawet jeżeli nie zakończą się dla naszego bohatera dobrze. Polskie wydanie serii Choose Cthulhu uważam za strzał w dziesiątkę, a realizację pierwszego tomu oceniam na mocną piątkę. Nie udało mi się doszukać w grze błędów, a jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to ilustracje. Jest ich trochę w środku, ale w mojej ocenie niektóre z nich są zbyt ciemne lub niewyraźne. Jako przykład mogę podać rysunek do paragrafu 26: gdybym nie przeczytał, że przedstawia postać Cthulhu, to w życiu bym się tego nie domyślił. Cthulhu fhtagn!
Ostatnie komentarze