Przyszedł czas na przyjrzenie się jednej z książek Beniamina Muszyńskiego, kolejnego autora po Mikołaju Kołyszce, zajmującego się aktywnie pisaniem gier książkowych. Wybór utworów tego autora jest całkiem spory. Tym razem ocenie poddaję książkę pod tytułem „Tło”. Nie ukrywam, że analizując i recenzując w ostatnich tygodniach dwie części „Tajemnego Oblicza Świata”, nie uniknąłem porównania do tych książek, czy raczej do stylu Pana Kołyszki. Zresztą, wydaje mi się to całkiem rozsądne, biorąc pod uwagę fakt, że jakiś punkt odniesienia należy zawsze przyjąć. Steve Jackson czy Joe Dever, nie spisali by się w tej roli. „Tło” jest częścią cyklu Megiddo. Jak się dowiadujemy ze wstępu, ostatnią. Przeraziłem się, że zabieram się za książkę, której nie zrozumiem. Podczas przechodzenia gry, okazało się jednak, że nie ma ona bezpośredniego związku z poprzednimi częściami. Świat, w którym dzieje się akcja, to, jak sam autor określa – świat alternatywny, z przełomu XVIII i XIX wieku, jaki znamy. To czasy wielkiej rewolucji przemysłowej i mentalnej wśród ludzi. Pech chciał, że akurat nie przepadam za tym okresem, jednak starałem się, by nie miało to wpływu na odbiór książki.
Nie będę oryginalny, zaczynając od opisu mechaniki (przynajmniej, jeżeli chodzi o książki rodzimych autorów). „Tło” jest w zasadzie pełnowartościową powieścią interaktywną. Nie znajdziemy tu żadnych statystyk i rzutów kośćmi. Nie ma karty postaci, a naszego bohatera charakteryzują tylko jego wybory. Tak, jak w książkach Mikołaja Kołyszki są natomiast informacje, zbierane podczas naszych przygód, które mają wpływ na dostępność niektórych możliwości. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie czy to dobrze, czy źle, że mechanika jest tak uboga. Każdy z nas lubi co innego. Oczywiste jest to, że mechanika nie może stanowić celu samego w sobie. Nie może odciągać nas od gry i nie możemy pozwolić, by zajmowała nam większość czasu, jaki poświęcamy grze. Tu absolutnie nie przeszkadza. Jaki jest zatem jej minus? Taki, że grę przechodzi się dużo szybciej, jeżeli nie ma zajmujących rzutów kośćmi. No chyba, że książka jest odpowiednio długa, ale o tym za chwilę.
Fabularnie utwór jest bardzo ciekawie i dobrze poprowadzony. Książka składa się z trzech części, które stanowią odseparowane etapy w grze, obejmujące pewien okres życia naszego bohatera. Wcielamy się w postać trzydziestosześcioletniego malarza, niespełnionego artysty, poszukującego swojego miejsca w życiu. Żądnego sławy. I tak oto, ta prosta historia naszego protagonisty, wpleciona jest w polityczne intrygi czasu wielkich zmian. Czytając książkę, starałem się zrozumieć, co było przyczyną nadania jej takiego tytułu. Doszukałem się kilku możliwych wyjaśnień. Pierwszym, jest to, że wydarzenia, w których uczestniczymy, i które dzieją się wokół nas, są jedynie tłem dla naszych wyborów, o wiele istotniejszych. Książka to pewna historia, na tle której musimy wybrać to, co jest dla nas w życiu ważniejsze – sława czy pozostanie sobą? W wielu miejscach będziemy musieli zdecydować, jak wiele jesteśmy wstanie poświęcić, by osiągnąć nasz cel, by spełnić marzenia. Jeżeli przejdziemy do analizy samej treści, to znajdziemy w niej dużo opisów sytuacji, zachowań i miejsc w bardzo zwięzłej formie. Niestety, jest wiele paragrafów, które aż proszą się o rozwinięcie. Z jednej strony wydarzenia w grze są tłem dla naszego dążenia do sławy, z drugiej strony – historia bohatera stanowi tło dla wydarzeń. Wyjaśnienie jest tylko jedno – gra jest stanowczo za krótka. Autor stworzył przemyślany świat z historią i dobrze określonymi relacjami. Jednak nie dał sobie możliwości zaprezentowania tego. Co prawda, dostajemy w sumie 164 paragrafy (71 w części pierwszej, 57 w części drugiej i 36 w ostatniej), ale wbrew pozorom gra nie jest długa.
Czas wspomnieć o nieliniowości. Książka serwuje nam dużo możliwych zakończeń. Tutaj chylę czoła przed autorem. Przygotowanych zostało aż 11 różnych możliwości zakończenia naszej przygody. Uważam, że ta liczba jest w stanie zaspokoić wymagania nawet najbardziej wybrednych graczy. Decyzje, jakie podejmujemy i drogi, którymi możemy podążać, są dobrze odseparowane. Wyborów dokonujemy w naprawę istotnych sprawach. Chociaż jest jedna irytująca kwestia. Autor dał nam możliwość decydowania o tym, w jakim stopniu godzimy się na wszystko to, czego od nas żądają, kosztem własnej niezależności. Z drugiej strony, nie mamy żadnego wpływu na to, w jaki sposób odnosimy się do żądań naszej siostry, która pomiata nami i wysługuje się przy każdej sposobności. Co z tego, że pozostaniemy sobą jako malarz, jeżeli w innej dziedzinie życia wciąż jesteśmy sługusami? Co z tego, że przeniesiemy się do innego miasta, jeżeli jest to ucieczka, a nie rozwiązanie problemu?
W książce znalazłem tylko jeden błąd. Paragraf numer 49 odsyła do miejsca, opisującego zdarzenie, którego nie było (przynajmniej w tej ścieżce). Nie ma to wpływu na nasze dalsze losy, jednak pewien niesmak się czuje. Książka ogólnie bardzo dobrze zredagowana i przygotowana. Nie jestem zwolennikiem ebooków i tego typu tworów. Dla mnie książka to jednak papier i jego charakterystyczny zapach. W ogóle uważam, że takie gry paragrafowe powinny posiadać możliwość druku na żądanie. Zdaję sobie sprawę, że koszty przygotowania książki są wysokie, ale byłbym w stanie zapłacić za nią odpowiednio dużą kwotę.
Podsumowując wszystko, co do tej pory napisałem, muszę przyznać, że pan Muszyński naprawdę zaprezentował nam coś z wyższej półki, nie tylko technicznie, ale i mentalnie. Tak naprawdę największym zarzutem jest to, że przy tak dobrze przygotowanym gruncie, w postaci historii i świata, dostajemy stanowczo zbyt mało treści. Z kolei, największą zaletą i czymś, za co osobiście przyznałbym nagrodę, są zakończenia. Nie chodzi mi tylko o ich liczbę, ale przede wszystkim o to, że po raz pierwszy nikt mnie nie ocenia. Żadne z zakończeń nie jest sygnowane jako „dobre” lub „złe”. Wreszcie, nikt mnie nie potępił za to, że zginąłem, podejmując decyzje zgodne z tym, w co wierzę. Jak do tej pory, jest to jedyna gra, która doskonale oddaje myśl, że najważniejsza jest droga. Cel jest nadzieją, ale to droga jest wiarą. Na koniec zacytuję słowa, które powinny znajdować się przy zakończeniu każdej paragrafówki: „Tak oto Twoja historia dobiegła końca. Podjęte przez Ciebie decyzje sprawiły, iż opowiedziałeś ją sobie na własny sposób, doprowadzając do jednego z kilku alternatywnych zakończeń”.