Komiksów interaktywnych ciąg dalszy. Trzecią historią obrazkową, po jaką sięgnąłem, są „Łzy Bogini Nuwy”. Pierwsze spojrzenie na okładkę daje wrażenie, że treść, znajdująca się w środku, przeznaczona jest raczej dla młodszego czytelnika. Nic bardziej mylnego. I warto to od razu zaznaczyć. Delikatne kolory i kwiaty na przedniej okładce, skutecznie odwracają uwagę od surowych i bezwzględnych przygód, jakie czekają nas w środku komiksu.

Tak jak każda gra paragrafowa różni się od pozostałych (choć niektóre bywają podobne), tak i ten komiks różni się od poprzednich, jakie czytałem i jakie zostały wydane w tym samym czasie przez Fox Games. Przede wszystkim, jak już wspomniałem, historia jest raczej dla młodzieży, chociażby za sprawą brutalności, której nie było w poprzednich tytułach. Nie mówię tutaj o jakichś szczególnie makabrycznych opisach, ale zwyczajnie w tej przygodzie przyjdzie nam bezwzględnie zabijać naszych przeciwników, a tego nie było ani w „Rycerzach”, ani w „Sherlocku Holmesie”. Drugą różnicą jest z całą pewnością mechanika, o której rozpiszę się za chwilę. Ostatnim elementem w tej układance jest bohater, a dokładniej bohaterka. Bardzo rzadko zdarza się, byśmy mogli wcielić się w główną postać przygody płci żeńskiej, więc za to na pewno można od razu przyznać punkt na plus.

„Łzy Bogini Nuwy” to tytuł, który nic mi nie mówił. Jedynie stylistyka okładki, która nawiązywała do kultury wschodu, dawała mi mglisty obraz tego, co może mnie czekać podczas czytania książki. Nie jest to tematyka, która byłaby mi jakoś szczególnie bliska, ot, nie lubię tych klimatów i tyle. Nie chciałem jednak, by takie podejście popsuło mi radość z grania, więc odrzucając wszelkie uprzedzenia, zabrałem się za czytanie. Na pierwszych kilku stronach znajdziemy kartę postaci i opis zasad gry. Co ciekawe, karta postaci jest już w połowie wypełniona. Mianowicie kilka przedmiotów i liczba punktów życia znane są na początku rozgrywki i nie trzeba ustalać ich żadnymi rzutami kośćmi. To, co tak naprawdę nam się przyda i należy notować, to aktualna wartość życia, upływający czas i to, co znajdziemy po drodze i postanowimy zabrać. Aha, no i warto zapamiętać wybraną, jedną spośród trzech umiejętności naszej bohaterki. Do wyboru mamy: przebranie, broń miotana i kradzież. Jaką umiejętność wybrać? Która jest najlepsza? Uważam, że nie ma na te pytania jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko tak naprawdę zależy od tego, co lubimy i z jaką umiejętnością najłatwiej przyjdzie nam wczuć się w bohaterkę. W grze znalazłem wiele miejsc, gdzie przydawały się wszystkie trzy zdolności. Każdą sytuację można było rozegrać na kilka sposobów, więc odpowiednie obieranie ścieżek w komiksie pozwoli wam doprowadzić do zastosowania tej, którą posiadacie. Nie zawsze będzie to łatwe, ale jest to możliwe.

Gdy wiemy już kim gramy oraz jakie są zasady gry, przechodzimy do kolejnych stron, na których zaczyna się wprowadzenie do gry. Nie są to jeszcze interaktywne kadry, ale pozwolą nam dowiedzieć się, co się stało i jaką rolę przyjdzie nam odegrać. W skrócie wygląda to tak, że jesteśmy łowczynią nagród i właśnie wpada nam nowe zlecenie. Otóż ktoś ukradł łzy Bogini Nuwy, czyli bardzo ważne pędy pewnej rośliny, które znajdowały się na posągu wspomnianej bogini. Oprawcy wcale nie są tacy nieznani. Jedna z osób dokładnie widziała, kto dokonał tego haniebnego czynu. Naszym zadaniem nie jest więc ustalenie kto to zrobił (tak byłoby, gdybyśmy grali w „Sherlocka Holmesa”), ale ustalenie gdzie się teraz sprawcy ukrywają i odnalezienie Łez Bogini. Żeby sytuację jeszcze bardziej utrudnić, mamy na to ograniczony czas. Według legendy, Łzy muszą wrócić na swoje miejsce przed zachodem słońca, mamy więc niewiele czasu, którego upływ musimy skrupulatnie odnotowywać. Będziemy poszukiwać trzech osób, a do przeszukania będziemy mieli trzy dzielnice miasta. Sprawa nie jest jednak łatwa i na przykład mnie nie udało się to za pierwszym razem. Gra jest dosyć trudna, jednak z każdym kolejnym podejściem będzie wam łatwiej, ponieważ będziecie szybko się uczyć, gdzie nie chodzić i gdzie niepotrzebnie nie tracić posiadanych, specjalnych przedmiotów.

Podobnie jak w poprzednich komiksach, natrafiać będziemy na kadry, gdzie ukryte będą odnośniki do dodatkowych paragrafów. Nie ma ich jednak tak wiele. Za to nie zawsze taki paragraf przyniesie nam szczęście, co jest fajnym rozwiązaniem. W przygodzie nie będziemy natomiast zbierać żadnych przedmiotów, które byłyby odpowiednikami bransoletek w „Rycerzach” lub przycisków z maszyny do pisania, jak było to w „Sherlocku”. Tutaj interesują nas tylko złoczyńcy i skradzione przez nich Łzy. Nie znaczy to jednak, że jest mniej ciekawie. Otóż w zamian dostajemy coś na kształt osiągnięć, jakie możemy zdobywać podczas przygody. Po zakończeniu paragrafówki, na ostatnich stronach książki, znajduje się lista osiągnięć, które są możliwe do zdobycia. Każdemu przydzielona jest odpowiednia liczba punktów. Możemy nie tylko stawiać sobie dodatkowe cele, jakie chcemy zrealizować podczas gry, ale i mierzyć w ten sposób, jak dobrze nam poszło.

Gra toczy się szybko i to da się wyczuć od pierwszych stron. Teksty są krótkie i zwięzłe, a przejścia między kadrami często sprawiają wrażenie, jakby pomijały czas i niektóre miejsca. Z początku mi to przeszkadzało, ale potem się przyzwyczaiłem, w końcu czas jest cenny i nie mamy go za dużo. Czy to wszystko, co znajdziemy w grze? Nie. Są też zagadki, ale nie będę ich opisywał, by nie psuć nikomu zabawy. Komiks na pewno wart polecenia z kilku powodów. Mamy bohaterkę, zamiast bohatera, są zagadki i osiągnięcia, gra toczy się szybko, a trup ściele się gęsto (ja przynajmniej nie pamiętam, żebym kogoś oszczędził). Czy nie brzmi to jak recepta na jesienną chandrę?